Kawiarnia Sunday

Projektanci wnętrz nie zamierzali tworzyć przestrzeni ani jednoznacznie „dziecięcej”, ani typowo „dorosłej”. Najważniejsze było zachowanie jednorodności mimo różnicy funkcji.
Jest słoneczne niedzielne popołudnie. Spędzamy je na Jeżycach, w dzielnicy Poznania sprzyjającej wypoczynkowi, spotkaniom towarzyskim, smakowaniu życia. Jeżyce już dawno przestały być jedynie częścią miasta. Stały się zjawiskiem. Od kilku lat to właśnie tu tętni życie kulturalno-towarzyskie stolicy Wielkopolski. Na wąskich uliczkach z secesyjnymi kamienicami spotkać można młodzież, artystów, freelancerów, rodziny z dziećmi. Okolicznych mieszkańców, przybywających z centrum i turystów przyciągają kultowy jeżycki rynek z warzywniakami i kwiaciarkami oraz wyrastające, jak grzyby po deszczu, kawiarnie i restauracje, które współtworzą malowniczy obraz tej części miasta. Właśnie tu, przy ulicy Poznańskiej 1, otwarto niedawno lokal Sunday, który nie jest ani klasyczną kawiarnią, ani typową bawialnią, lecz próbą pogodzenia tych dwóch światów. Budynek, w którym się mieści, jest nowy, ale otacza go typowa jeżycka tkanka miejska. W tej okolicy brakowało kawiarni ze strefą zabaw. Chciałyśmy stworzyć przestrzeń, w której każdy czuje się dobrze – czy to rodzic z dzieckiem, czy ktoś, kto po prostu wpadł na kawę lub śniadanie – mówi Margareta Sztejkowska z pracowni CUDO, która razem z Martą Masełko była odpowiedzialna za ten projekt. Nie chodziło nam o typową salę zabaw, ale o miejsce otwarte i uniwersalne. Równie ważna jak bawialnia, była gastronomia – dobre jedzenie, świetna kawa. Zależało nam na zachowaniu balansu, by i osoby bez dzieci, i rodzice mieli poczucie komfortu – dodaje.