Od mema do marzenia, czyli przemiany warszawskiego Mordoru
Nie ma w Polsce drugiego miejsca, które tak wyraziście pokazuje, jak uwikłania prawne, gospodarcze i społeczne wpływają na kształtowanie się miasta. Śmierć i życie największej polskiej dzielnicy biurowej to fascynująca opowieść o tym, jak niegdysiejsza dzielnica-mem próbuje dziś stać się realizacją ideału miejskiego życia.
Warszawski Służewiec Przemysłowy to najciekawszy kawałek miasta w Polsce. Nieco ponad 30 lat jego historii daje nam niesamowity wgląd w realne procesy tworzenia się miasta i związane z nimi uwikłania. I kiedy wydawało się, że historia tego miejsca zmierza ku końcowi, Mordor zaczął zjadać swój biurowy ogon i odradza się jako miejsce do mieszkania. I wciąż ma nam wiele do powiedzenia o urbanistyce i architekturze.
Nikt nie płakał, gdy stare hale przemysłowe i magazyny zaczęły ustępować biurowcom, będącym symbolem nowoczesności – zarówno w sensie gospodarczym, jak i kulturowym. Pierwszy był Curtis Plaza, wybudowany w 1992 roku. Ostatni – szklana, ultranowoczesna siedziba korporacji DSV – powstał w 2020 roku. Pomiędzy nimi wzniesiono 83 inne budynki biurowe. Z pojawieniem się każdego kolejnego rosło przekonanie o nieludzkiej, bo korporacyjnej i monofunkcyjnej, atmosferze tego miejsca. Dla wielu był to oczywisty Mordor. I wydawało się, że nic nie można z tym zrobić. Władze rozkładały ręce, bo rynek był szybszy i dyktował warunki.
I kiedy przyszła pora, sam zaczął się zmieniać. COVID i fenomen pracy zdalnej przyspieszył exodus lokalnych pracowników biurowych. Ich miejsce mieli zająć mieszkańcy. Inwestorzy i deweloperzy – nie mogąc lokować swoich środków w biurowcach – znaleźli dla siebie nowy produkt – mieszkania. Teraz tylko trzeba było poszukać dla niego miejsca. Brak wolnych działek stworzył presje na pozbycie się starych biurowców. Pojawienie się takich rozwiązań jak Lex Deweloper tylko zaostrzyło apetyty. W takim kontekście łatwo zrozumieć, że modernizacjach starych biur lub ich adaptacja na mieszkania przekraczała granice wyobraźni lub grzęzła w meandrach arkuszy kalkulacyjnych.
Rozbiórkę Curtis Plaza rozpoczęto 28 maja 2024 roku. Nie był pierwszym biurowcem zamienionym w gruzy. I z pewnością nie ostatnim. W najbliższym czasie przybędzie tu bowiem blisko 3000 mieszkań. Mordor zaczął być reklamowany jako idealne miejsce do życia. Partery zaczęły wypełniać się knajpami, kawiarniami i usługami. Zbyt wąskie na zabudowę działki oraz dawne parkingi przeobrażają się w parki. 1 września tego roku mieszkające tu dzieci mogły pójść do pierwszej na Służewcu Przemysłowym szkoły. Monofunkcja odeszła w zapomnienie, ale głos niezadowolenia społecznego wciąż się tli. Teraz z obawy, że sieć komunikacyjna nie obsłuży nowej rzeczywistości tak samo, jak nie radziła sobie ze starą, stacjonarną pracą. To naprawdę fantastyczne miejsce.