Anne Lacaton: Delikatność na blokowisku
Nawet jeśli wielkie osiedla nie są już dostosowane do dzisiejszych potrzeb, mają zdolność strukturalną i przestrzenną niezbędną, aby poprawić warunki zamieszkania. Francuska architektka, zdobywczyni tegorocznej Mies van der Rohe Award przyznanej za projekt renowacji budynków mieszkalnych Grand Parc w Bordeaux, o metodach pracy z substancją blokowisk.
Zawsze przedkładała Pani przekształcanie substancji istniejącej nad jej burzenie i budowanie rzeczy nowych. Już w roku 2004, w studium Plus. Wielkie osiedla mieszkaniowe - terytoria wykluczenia, pierwszej pracy wykonanej na zlecenie Ministerstwa Kultury i Komunikacji oraz Dyrekcji Architektury i Dziedzictwa, pisaliście wraz z Jean-Philipp’em Vassalem i Frédérikiem Druotem: nigdy nie burzyć, nigdy nie zastępować, zawsze dodawać, przekształcać, przywracać do użytku! (wyd. Gustavo Gili 2007). Dlaczego mamy przekształcać istniejący budynek, a nie rozbierać go i wznosić nowy? Jakie są zalety takiego rozwiązania?
Uważamy, że burzenie czegoś, co posiadamy i co nie jest zrujnowane to błąd. Dziś winniśmy pracować ze wszystkim, co istnieje z uwzględnieniem podejścia zrównoważonego. Francuskie dziedzictwo architektury mieszkaniowej wzniesionej w ciągu ostatnich 50 lat jest spore i może być przekształcone w łatwy sposób. Możemy przebudowywać i powiększać istniejące lokale, aby nadać im brakującą jakość i tworzyć nowe przestrzenie wspólne dla mieszkańców. Bo to właśnie ludzi trzeba przede wszystkim brać pod uwagę, generalnie rozbiórki są bardzo trudne dla lokatorów. Zaczęliśmy pracować nad tym tematem z Frédérikiem Druotem ponad 15 lat temu, a dokładnie gdy został uruchomiony program ANRU (Agence Nationale pour la Rénovation Urbaine – Państwowa Agencja Renowacji Urbanistycznej), którego celem była zmiana obrazu miast poprzez burzenie części wielkich osiedli z lat 60. i 70., aby na ich miejscu budować nowe domy. Zadaliśmy sobie pytanie, po co rozbiórki? Bez wyobrażania sobie, że można zrobić coś innego i bez poważnego pytania o transformację tego dziedzictwa modernizmu. Z punktu widzenia społecznego, a jednocześnie technicznego i ekonomicznego, nasze studium wykazywało zalety przekształceń. Stwierdziliśmy, że poważny deficyt mieszkań socjalnych wzywa do przebudowy istniejącej substancji oraz niezmniejszania ich produkcji poprzez burzenie części. Nawet jeśli te wielkie osiedla nie są już dostosowane do dzisiejszych potrzeb, mają zdolność strukturalną i przestrzenną niezbędną, aby poprawić warunki zamieszkania.
We Francji mamy wiele projektów transformacji dziedzictwa: obiekty historyczne są odnawiane i dostosowywane do nowych funkcji. Natomiast projekty przekształceń budynków wielorodzinnych są nieliczne. Na ogół rozbiera się je, aby zwolnić miejsce dla nowej zabudowy. W jaki sposób dochodzi do transformacji wielkich osiedli?
Zrealizowaliśmy, we współpracy z Frédérikiem Druotem, trzy projekty osiedli mieszkaniowych zarządzanych przez właścicieli społecznych (w oryginale bailleur social – właściciel budynku, który wynajmuje mieszkania socjalne na zasadach regulowanego czynszu – przyp. tłum.). Pierwsze w 2001 roku ze stu mieszkaniami w wieżowcu Bois-le-Prêtre w XVII-ej dzielnicy Paryża. Był to budynek z 1961 roku. Później w latach 2014 i 2016 przebudowaliśmy 40 mieszkań i zrealizowaliśmy 40 nowych w La Chesnaie w Saint-Nazaire. Ten obiekt pochodził z 1970 roku. I wreszcie w 2016 roku, razem z Christophem Hutinem, dokonaliśmy modernizacji 530 mieszkań i stworzyliśmy 8 nowych w trzech blokach z lat 60. na osiedlu Grand Parc w Bordeaux. Zarówno w pierwszym, jak i ostatnim przypadku, zanim zdecydowano się na przebudowę, gmina bądź właściciel planowali rozbiórkę. Na rzecz transformacji przemawia jakość mieszkań, które można stworzyć, kwestie zarządzania energią, pozytywne oddziaływanie społeczne i wreszcie niższy koszt. Właściciel, Paris Habitat, szacował koszty rozbiórki wieżowca Bois-le-Prêtre i budowy nowego w tym samym miejscu na kwotę 200 tys. euro za mieszkanie, wiedząc, że nie będzie mógł odtworzyć takiej samej liczby lokali, ponieważ w Paryżu zmniejszono dopuszczalną wysokość zabudowy. Budżet przebudowy wyniósł 110 tys. euro na lokal, czyli niemal połowę zakładanej kwoty rozbiórki i budowy na nowo. To i tak sporo jak na projekt tego typu, porównując z przypadkami, które przestudiowaliśmy, ale wynika to ze specyfiki związanej ze szczególnymi parametrami: wymogami placu budowy, podwójną fasadą, którą należało usunąć (pierwotną i odnowioną z roku 1983 – obie zawierały azbest) oraz poważnymi renowacjami wewnątrz związanymi ze stanem budynku i z modyfikacji typologii, które przeprowadziliśmy, aby uwzględnić możliwie dużą różnorodność rodzin – niemal 40% osób zmieniło lokal podczas realizacji prac. W przypadku Grand Parc w Bordeaux rozbiórka i odbudowa została oszacowana na 160 tys. euro za mieszkanie, my natomiast wydaliśmy 52 tys. euro. A przebudowa mieszkań to najbardziej istotna część całkowitego kosztu transformacji. Skądinąd, dla właściciela społecznego jako inwestora, bardziej interesująca powinna być interwencja w budynku istniejącym, ponieważ w takim przypadku z terenu budowy nie trzeba przenosić mieszkańców. W Grand Parc mieliśmy 530 zasiedlonych lokali, co odpowiada tysiącom osób do przeprowadzki. W rzeczywistości projekty przekształceń, które zrealizowaliśmy, polegały na transformacjach tego, co istniało na terenie budowy. Proponujemy rozbudowy i powiększenia, które są prowadzone od zewnątrz i pozwalają jednocześnie skutecznie wymienić fasady i tworzyć dodatkową powierzchnię mieszkalną. Co do wnętrza, skupiamy się na interwencjach niezbędnych dla komfortu użytkowników i podniesienia poziomu technicznego budynków: wymiana wind, instalacji elektrycznych, łazienek i czasem także kuchni, zgodnie z precyzyjnym spisem, co należy przerobić. Tym samym unikamy wszelkich ciężkich rozbiórek ścian czy podziałów wewnętrznych. W Bordeaux nie modyfikowaliśmy typów mieszkań, nie było żadnej ich wymiany między lokatorami.