Architektoniczny spór o demokrację – Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny

Postanowiliśmy przypomnieć, jak wygląda architektura kluczowych dla polskiej sprawiedliwości siedzib organów władzy. Zapewne niewiele osób pamięta, że architektoniczny spór wokół budowy gmachu Sądu Najwyższego, powstałego na podstawie konkursu SARP z 1991 roku był prawie tak gorący, jak wywołana ustawą z grudnia 2017 roku niezgoda wokół zasad jego działania – pisze Ewa P. Porębska.

Spór wokół ustawy o Sądzie Najwyższym i konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego to jedne z najważniejszych politycznych wydarzeń ostatniego czasu w Polsce. W tak istotnym kontekście postanowiliśmy przypomnieć jak wygląda architektura kluczowych dla polskiej sprawiedliwości siedzib organów władzy. Zapewne niewiele osób pamięta, że architektoniczny spór wokół budowy gmachu Sądu Najwyższego, powstałego na podstawie konkursu SARP z 1991 roku był prawie tak gorący, jak wywołana ustawą z grudnia 2017 roku niezgoda wokół zasad jego działania. Mamy do czynienia z architekturą nieszczerą, a jako taką – nieodpowiednią do swego przesłania – pisali na naszych łamach Ewa i Stefan Kuryłowiczowie. Myślę, że dopatrywanie się w gmachu Sądu demokratycznego symbolu można porównywać z wybieraniem miodu ze skał czy wyciskaniem oleju z najtwardszych kamieni – dodawał Romuald Loegler. Tymczasem Konrad Kucza-Kuczyński zaprzeczał: Na przekór wszystkim zarzutom, zaskoczeniom i koleżeńskim zazdrościom pozostaję przy zdaniu, że powstało Dzieło. Z czasem charakterystyczny zielony gmach stał się po prostu jednym z architektonicznych wyróżników Warszawy, a jego kontrowersyjny niegdyś kształt wydaje się oazą spokoju wobec kolejnych przestrzennych dominant. Czego najbardziej żal, że dziś niezwykle rzadko najwybitniejsi polscy architekci decydują się na tak szczerą krytykę, jak miało to miejsce jeszcze dwadzieścia lat temu… Przypominamy też realizację oddanej do użytku w 1995 roku siedziby Trybunału (projekt Sołtyk & Szweycer), będącej adaptacją budynku z 1900 roku oraz jej późniejszą rozbudowę. Jak stwierdził wówczas Dariusz Śmiechowski, Autor musiał zaakceptować niektóre upodobania użytkowników objawiające się zamiłowaniem do marmuru, stiuków, klasycznych kolumn z bazami i głowicami wyjętymi z historii, niestety niepasującymi do systemowych sufitów podwieszonych. Grzegorz Stiasny, w 1995 roku początkujący, lecz bezkompromisowy krytyk architektury, napisał jeszcze mocniej: Polska demokracja zapewne nie zgnije przez to, że nie wiemy jak wyglądają gabinety prezydenta, premiera, czy prezesa Trybunału Konstytucyjnego. Jeżeli jakość tej architektury odpowiada jakości sprawowania władzy, to może nie ma czego żałować. Aktualne?

Pobierz dodatek Architektoniczny spór o demokrację w wersji .pdf.

Szukasz innych wydań ?

Sprawdź archiwum